poniedziałek, 19 marca 2012

On. Tylko on

Nie musiałam długo czekać. Thomas po paru minutach wrócił ze szklanką wody.
- Prosze - powiedział
- Dzięki - uśmiechnęłam się i przysunęłam szklankę do ust.
Thomas dziwnie się na mnie patrzył. Jakby był zazdrosny o trochę wody. Ominął mnie i usiadł na łóżku. Poklepał ręką miejsce koło siebie. Uznałam ten gest za zaproszenie na miejsce obok. Postawiłam szklanke na biurku i usiadłam po drugiej stronie łóżka. Oparłam plecy o ściane i obserwowałam co robi Thomas. Patrzył najpierw na swoje buty, spojrzał dwa razy za okno. Wkońcu napotkał mój wzrok.
- Coś nie tak ?- spytał
- Nie, wszystko jest wporządku.
- To się ciesze. Kawał dobrej roboty dzis wykonaliśmy.
- Tak. Dobry z nas zespół.
Thomas niebezpiecznie zbliżył się w moją stronę i uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.
"Czemu on jest taki doskonały?" spytałam w myślach.
"Przestań o nim myśleć" - popędził drugi głos w mojej wyobraźni
"Cicho"- powiedział jeszcze jeden
- Cisza !! - krzyknęłam na cały pokój
Thomas dziwnie się na mnie popatrzył.
- Przepraszam to nie do ciebie
- Spoko. Jesteś walnięta i fajna.
Zarumieniłam się a w jego oczach błysnęły iskierki. To był moment który warto było zapamiętać. Jednak ten moment przerwał telefon.
- Przepraszam na moment.- powiedział Thomas po czym wyszedł z pokoju.
Bez niego zrobiło sie pusto nawet jeżeli wyszedł tylko na pare minut. Postanowiłam wstać z łóżka które równie dobrze mogło służyć za kanapę bo często na nim siadaliśmy. Wstałam by rozprostować kości i podeszłam do okna. Było dość duże. Podparłam się łokciami i oglądałam co Thomas ma za oknem. Widok był na podwórko. Zielona trawa, ławka, fontanna, mnóstwo drzew i krzewów, grządka z warzywami i bardzo dużo kwiatów. W pewnym momencie ktoś zakrył mi oczy. Domyśliłam się że to Thomas. Położyłam ręce na jego dłoniach i odsunęłam z moich powiek.
- Thomas - krzyknęłam- nie spodziewałam się ciebie.
Roześmiał się i wziął mnie za ręke. Zaprowadził do ogrodu.
- Ładnie tu - powiedziałam z podziwem
- Też mi się podoba.
Nadal trzymał moją ręke i prowadził w stronę, jak mi się zdawało, końca ogrodu. Jednak za wysokimi krzakami  stała altanka. Wcześniej jej nie zauważyłam. Była cała z drewna a w środku dookoła stały ławki. Na środku były pozostałość po ognisku. Postanowiłam pobawić się w detektywa.
- Jeszcze świeże - powiedziałam
- Co świeże ?
- Pozostałości po ognisku. Wczuj się w rolę. Jestem detektywem a teraz się skup.
- Hahah jesteś walnięta.
- Wiem ale cisza teraz. Ja tu zadaje pytania.
- Przecież nie zadałem pytania.
- Powiedziałam cisza.
Thomas uśmiechał się ciągle co działało na mnie bardzo dziwnie. Miałam dreszcze na całym ciele.
- A więc kiedy ostatnio był tu pan ?
- Wczoraj wieczorem. Przyszedłem tu bo rozmyślałem o bardzo fajnej dziewczynie. - mrugnął do mnie
- Myśle że pan kłamie. Nie było pana tu wczoraj. Wiem o tym. Poznałam pana tajemnicę, a  teraz prosze dać mi dłonie to założe panu kajdanki.
Wystawił ręce a ja je trzymałam. Znów przeszedł mnie dreszcz.
- Jest ci zimno ?
Thomas zauważył moją gęsią skórkę.
- Nie. Jest dobrze. - powiedziałam i uśmiechnęłam się. - Ty mi pokazałeś swoje tajemne miejsce to ja ci pokaże swoje. Choć.
Wyszłam z ogrodu Thomasa a on szedł za mną. Minęliśmy pare ulic i byliśmy na plaży.
- To tu spędzasz swój czas ? - spytał
- Zazwyczaj. Lubię tu przychodzić. Mogę tu wszystko spokojnie przemyśleć.
- Rozumiem cię. W mojej starej okolicy też miałem swój cichy kąt. Mianowicie to była stara wierzba nad jeziorem. Jej liście były tak gęste że można było tam się schować.
- Mogę się z tobą podzielić tym kątem.
- Haha dzięki napewno skorzystam chociażby dla ciebie.
Robiło się dość romantycznie.. Zdjęłam buty i krzyknęłam :
- Ścigamy się do wody. Kto pierwszy ten może poprosić o jedną rzecz.
 I pobiegłam.
- Ejj to nie fair. - krzyczał Thomas z tyłu
Oczywiście byłam pierwsza. Gdy on wbiegł do wody zaczełam go ochlapywać.
- Bo sie doigrasz.
Ale ja go nie słuchałam.
- Dobra koniec tego. - powiedział po czym wziął mnie na ręce i wrzucił do wody. Byłam cała mokra. Zaczęłam udawać że nie umiem pływać i się topię.
- Lucy - krzyczał Thomas.
Zanurzył się do wody. Ja z niej się wynurzyłam i przytrzymałam mu głowę jednak po paru sekundach puściłam bo nie chciałam żeby coś mu sie stało.
- To za wrzucenie do wody.
- Ehh byłaby z ciebie dobra aktorka.
Thomas łapał jeszcze oddech. Teraz mogłam mu sie dokładnie przyjrzeć. Zawsze nosił duże koszulki a teraz jego koszula przyczepiła się do ciała. Miał bardzo dobrą budowę. Jego ciemne włosy przylepiły sie do głowy a z jego twarzy spływało mnóstwo kropel wody. Był taki ładny. Zbliżył rękę do mojej twarzy i odsunął z niej moje falowane włosy. Jego oczy błyszczały a usta z każdą chwilą były bardziej sine.
- Choć wyjdziemy z wody. Widzę że ci zimno.- powiedział
- Trochę
Połozył rękę na moich plecach i pomógł mi wyjść z wody. Teraz miałam tysiące myśli w głowie. Zatrzymałam się na jednej z nich i przez przypadek wymówiłam ją na głos
- Ciekawe co dziewczyny powiedzą gdy sie dowiedzą że mam takiego fajnego i ładnego kolegę jak ty.
Po paru sekundach zorientowałam się co powiedziałam.
- Przepraszam najpierw mówie potem myśle.
- Nic nie szkodzi.
Thomas siedział nieruchomo i wpatrywał się w morze. Po dłuższej chwili powiedział :
- Od paru lat czuje sie samotny. Zmarła mi bardzo bliska osoba i myślałem że nigdy nie znajdę osoby która mnie zrozumie. - przerwał na chwilę i spojrzał na mnie - a  teraz poznałem ciebie i .... bardzo polubiłem. - spuścił wzrok- wiem że to głupio brzmi ale to prawda. Chce żebys wiedziała co o tobie myśle
 Położyłam mu rękę na jego dłoni.
- Ja ciebie zawsze zrozumiem. Możesz na mnie liczyć.
Położyłam mu głowę na ramieniu .Siedzieliśmy tak przez długi czas i cieszyliśmy się swoja obecnością

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz