piątek, 23 marca 2012

Ogarnij się Lucy !

Wchodzę po szklanych schodach na górę. Otwieram nogą drzwi do mojego pokoju. Widzę Thomasa siedzącego na moim łóżku. Patrzy na okno. Nawet nie zauważył kiedy weszłam. Postawiłam jedzenie na biurku i usiadłam obok Thomasa. Dotknęłam swoją ręką jego dłoni. Spojrzał na mnie tym swoim słodkim wzrokiem.
- Co się stało? - spytałam po chwili
- Nic takiego. - powiedział zapłakanym tonem
- Wiem że coś się dzieje.
Znów spuścił wzrok. Wstałam i usiadłam przed nim na podłodze nadal trzymając go za rękę. Ścisnęłam ją lekko. Nic nie mówił. Położyłam się na łóżku i puściłam jego dłoń. Spojrzał za mną. Położyłam rękę na swoim brzuchu a drugą trzymałam nad głową. Leżałam w ciszy. Thomas patrzył sie na mnie ale nadal nie odezwał się słowem.
- Czemu nie chcesz mi nic powiedzieć?- spytałam
- Chciałbym ci powiedzieć.
- To czemu tego nie robisz?
- To zbyt trudne.
Pociągnęłam go za rękę. Opadł bezwładnie na łóżko obok mnie. Był bardzo blisko.
- Spróbuje zrozumieć- wydukałam. Już nie mogłam oddychać. Serce mi bardzo szybko biło.
- Dobrze.- usiadł. Zrobiłam to samo.
- Gdy mieszkałem jeszcze w starym mieście miałem przyjaciół, najlepsze oceny w szkole i dziewczynę. Miała na imię Izzy. Po dwóch tygodniach chodzenia z nią zerwała ze mną, a potem wróciła. Gdy już wyjeżdżałem znów zerwaliśmy. Mój najlepszy przyjaciel, Josh, pocieszał mnie i mówił że nie będzie z nią nawet rozmawiał. Uwierzyłem mu. Gdy dziś szliśmy razem do twojego domu to właśnie oni siedzieli na ławce. Nie wiem skąd się tu wzięli. On mi obiecywał. Nie rozumiem jak mogą być razem. Nie lubię Izzy ale żeby mój najlepszy kumpel. Nie spodziewałem się tego. Gdy ją zobaczyłem cała dawna miłość gdzieś odeszła. Przyszedł gniew że odebrała mi przyjaciela. Przypomniały mi się stare czasy. Tylko on mnie bronił i ze mnie nie szydził. Dlatego był moim najlepszym przyjacielem ale zerwał najważniejszą obietnice. W skrócie na ławce widzieliśmy moją byłą dziewczynę i mojego przyjaciela.
Moje oczy napełniły się łzami. Nie chciałam aby Thomas cierpiał.
- Pomogę ci.
Uśmiechnęłam się lekko. Thomas mnie przytulił. Kolejny dreszcz przeszedł przez moje ciało. Chciałam go rozweselić. Wzięłam jedną z poduszek i walnęłam nią z całej siły Thomasa. On także wziął poduszkę i zaczeła się bitwa. Thomas trzy razy walnął mnie poduszką. Za czwartym razem z niej wyleciał biały puch i pokrył moje włosy. Thomas zaczął delikatnie wyjmować piórka z moich włosów. Uwielbiałam jak on mi w nich grzebał. Gdy wyjął wszystkie piórka objął mnie ręką i trzymał mnie nią na łóżku. Nie miałam jak się wydostać. Leżałam na łóżku przegrana i zmęczona. Thomas musną swoimi ustami moje wargi. Poczułam ciepło jego ciała. Moje policzki się zaczerwieniły. Dotknął jednego z nich. Z trudem przełknęłam ślinę. Patrzyłam mu w oczy. Tę romantyczną sytuację przerwał telefon. Thomas odebrał. Na jego twarzy zobaczyłam smutek. Pod koniec rozmowy już prawie krzyczał. Odłożył telefon. Jego ręce dygotały. Chodził po całym pokoju.
- Thomas!- krzyknęłam z oczami wlepionymi w niego. - kto to był ?
Spojrzał się na mnie.
- Josh. Powiedział że przyjechał z Izzy aby mnie odwiedzić.
Nie wytrzymałam. Co za pajac. Myślał że Thomas go nie widział. Moje myśli składały się tylko z obelg na jego temat. Opanowałam się. Spojrzałam na Thomasa.
- Thomas. Dobrze by było gdybyś został u mnie na noc. Proponuję ci to ze względu na to że się o ciebie boję. Przez nich możesz zrobić sobię krzywdę. Zostaniesz ?
Zrobiłam oczy jak pięciozłotówki. Po paru minutach odpowiedział
- Zostanę.
Do późnego wieczora oglądaliśmy filmy. Moja mama gdzieś wyjechała bo Kuba mi o tym mówił. Sam poszedł do kolegi więc zostałam sama z moim chłopakiem. Obrzucaliśmy się pop cornem. Około 2:00 zasnęliśmy.
                                                                          ***
Bardzo wcześnie się obudziłam. Wstałam i szybko pobiegłam do łazienki. Było mi niedobrze. Zwymiotowałam.
- Boże Lucy. Co ci jest ?- spytał Thomas wbiegając za mną.
Nie mogłam nic powiedzieć.
- O nie. Dziś zostajesz w domu a ja z tobą. Musi cię ktoś pilnować.
Pokiwałam głową na zgodę.
- Pójdę zaparzyć gorzką herbatę.
Wyszedł z łazienki. Po paru minutach poszłam do salonu. Thomas juz tam na mnie czekał.
- Prosze oto koc, herbata i ciepły worek. Leż i odpoczywaj.
- Nie musisz tak się mną zajmować.
- Wiem ale chcę.
W tym momencie do domu wpadł Kuba. Domyśliłam sie że przyszedł po plecak.
- A ty nie do szkoły?- spytał stając naprzeciwko miejsca gdzie leżałam.
- Jest chora- powiedział za mnie Thomas
- My się chyba nie znamy - zauważył Kuba
- Nie mieliśmy okazji się poznać. Jestem Thomas
- A ja Kuba brat Lucy. - Zwrócił się do mnie- odpoczywaj młoda . - i zniknął w drzwiach.
Wzięłam pilota i włączyłam telewizor. Thomas usiadł koło mnie.
- Lucy - powiedział.
- Tak ?- spytałam
- Izzy dzis do mnie dzwoniła i wysłała mi sms-a
- Co ? - krzyknęłam
Wyłączyłam telewizor. Byłam oburzona całą tą sytuacją ale najgorsze dopiero przede mną.
- I jeszcze coś- koontynuował
- Kolejna niespodzianka.?
- Tak. Chce się spotkać
- Niedoczekanie. - powiedziałam ze złością w oczach.
- Powiedziałem jej że mam dziewczynę.
Nie chciałam go stracić i nie chciałam żeby ktoś znów go zranił. Miałam go bronić przed Emmą i Izzy ? Dużo pracy ale też nie jest tp jakieś niewykonalne.
- To dobrze. - głos mi się urwał- mówiła coś o Joshu ?
- Nic nie wspominała.
- Thomas. Zapros ich jutro do mnie. Musimy to wyjaśnić.
- Nie chcę jej widzieć.
- Ale musisz coś zrobić. Masz mnie. Ja ci pomogę
Spojrzał na mnie i ścinął moją dłoń.
- Zaprosze ale jutro. Teraz masz odpoczywać.
Znów włączyłam telewizor i skakałam po kanałach. A co jeśli Izzy wszystkiemu zaprzeczy? To pytanie ciągle błądziło w moich myślach

2 komentarze:

  1. Świetne, robi się coraz lepiej :) ale tytułu nie rozumiem... "Ogarnij się Lucy"? Dlaczego? Ach nieważne, czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  2. trolololooololololooololo zaje !!!! jeszcze , jeszcze !!

    OdpowiedzUsuń