sobota, 31 marca 2012

Kąpiel w ubraniach.

Chciałam zrobić coś Izzy tak bardzo jej nienawidziłam. Opanowałam emocje bo widziałam że wszyscy w pokoju się na mnie patrza i pewnie czekają na mój ruch.  Bardzo sie wkurzyłam bo długo zbierałam na tego laptopa ale to nie był jedyny powód mojej złości . Tak jak Emma Izzy chciała mi zabrać Thomasa a ja pierwszy raz od wielu lat poczułam sie kochana i choć miałam Evelin to i tak potrzebowałam kogoś kto mnie pocałuje i pójdzie za mną na koniec świata.
- Wyjdź - powiedziałam wreszcie i pokazałam Izzy drzwi.
- Dobrze. Choć Josh.- rzuciła w stronę bruneta.
- Ja nie idę. W końcu to ciebie tylko wypraszają. Wolę zostać z nimi. - powiedział po czym spuścił głowę.
Izzy tylko sie na niego groźnie spojrzała ale nie chciała chyba znów robić z siebie idiotki więc po prostu wyszła. Jaka ulga mnie ogarnęła gdy nie musiałam na nią patrzeć. Już miałam jej dość. Spojrzałam przelotnie po całym pokoju i zobaczyłam że Josh patrzy sie na Evelin a ona coś mu mówi na ucho.
" Czyżby kolejna para"- spytałam w myslach.
Bez słowa zeszłam na dół i poszłam w stronę kuchni. Postanowiłam że zrobię kolacje bo i tak nie miałam co robić. Wyjęłam potrzebne rzeczy i zaczęłam przygotowywać naleśniki. Ktos owinął swoje dłonie wokół mojej talii i obrócił. Zobaczyłam zatroskane oczy Thomasa.
- Zostaw mnie. - pogroziłam mu łyżką którą miałam w ręku.
- Co z tego będę miał?- spytał z cwaniackim uśmiechem na twarzy.
- Nic. Chyba sie zapominasz. Nadaj sie gniewam.
- Ile mam cie jeszcze przepraszać?
- Aż zadziała.
Wyślizgnęłam mu się z rąk i zaczęłam uciekać. Wbiegłam na schody.
- Powoli- zwróciła sie do mnie Evelin która właśnie szła na dół.
Byłam juz w swoim pokoju. Zamknęłam szybko drzwi i zjechałam na ziemie.
Po chwili ktoś zaczął sie dobijać i krzyczeć
- Wpuść mnie !!
Oczywiście to był Thomas.
- Nie.
- Bo wejdę siłą.
- Nie zrobisz tego.
- Założymy się? - powiedział i popchnął z całej siły drzwi. Wtargnął do mojego pokoju. Zaczęłam biegać po pokoju ale on był szybszy. Złapał mnie i uśmiechnął sie.
- Teraz dostaniesz za swoje.
Wziął mnie na ręce i zaniósł na dół.
- Postaw mnie- krzyczałam ale on nie zwracał na to uwagi.
Minęliśmy Evelin i Josha którzy na nas sie dziwnie popatrzyli. Dla bezpieczeństwa poszli za nami. A moze tylko dlatego że wiedzieli co Thomas chce zrobic i chcieli sie pośmiać. Weszlismy do przestronnej łazienki.
- Co ty chcesz zrobić? - spytałam ze strachem w oczach.
- Zobaczysz.
Włożył mnie a raczej wrzucił do wanny i odkręcił wodę. Zaczęłam piszczeć. Chciałam uciec ale Thomas mnie trzymał. Po paru minutach zakręcił wodę. Byłam cała mokra. To chyba mu nie przeszkadzało bo pocałował mnie w usta i wziął na ręce.
- Zabiję cię- powiedziałam gdy mnie puścił.
- Przed tym czynem idź sie przebrać bo z jakiegoś dziwnego powodu jesteś mokra. - uśmiechnął się.
- Ciekawe czemu.
Rzuciłam mu się na szyję.
- Nienawidzę cię a zaraz kocham. - szepnęłam mu do ucha.
On nic nie powiedział tylko sie uśmiechnął ciągle na mnie patrząc. Poszłam na górę i włożyłam na siebie T-shirt i jeansy. W pewnej chwili zadzwonił telefon Thomasa.
- Thomas do ciebie - krzyknęłam
Szybko wbiegł do mojego pokoju i odebrał.
- Tak. Jasne. O której? Napewno. Czekaj na mnie.
Tylko te słowa usłyszałam wychodząc z pokoju. Zeszłam na dół. Evelin siedziała na dywanie i czytała jakieś czasopismo.
- Co wy chcecie u mnie zamieszkać?- spytałam z lekkim uśmiechem.
- Byłoby super- odpowiedziała całkiem poważnie.
- Dobra przynieś żarcie i będziemy mieszkać razem z Thomasem i twoim Joshem.
- Tylko nie moim!! - odpowiedziała wkurzona.
- Oj dobra dobra.
Poszłam do kuchni by dokończyć robienie naleśników ale w kuchni stał Josh i robił je sam.
- Co ty robisz? - spytałam z podobną miną do tej o.o.
- Naleśniki.
- Myślałam że chłopaki nie lubią siedzieć w kuchni.
- A ja myślałem że może znajdę w tej kuchni nutelle. Oboje byliśmy w błędzie
Roześmiałam sie a Josh zrobił to samo.
- Dobra pójdę kupić - powiedziałam gdy opanowałam mój śmiech.
Złapałam jakąś bluzę i wyszłam z domu. Nie było bardzo zimno ale ciepło też nie i choć świeciło słońce to jednak nie chciałam zdejmować granatowej bluzy. Szłam wzdłuż chodnika z podniesioną głową. Chciałam wyłapać jak najwięcej słońca.
Po chwili byłam w supermarkecie. Wzięłam koszyk i weszłam przez obrotowe drzwi do środka. Było tam tyle rzeczy jednak pamiętałam o moim bojowym zadaniu kupienia nutelli.Weszłam w alejkę gdzie było to orzchowe cudo i po chwili w moim koszyku znalazły sie 2 słoiki nutelli. Będzie uczta. Poszłam do kasy i po zapłaceniu wyszłam na parking.
- Cześć - ktoś powiedział do mnie z tyłu.
Odwróciłam sie i zobaczyłam mojego kolegę z zajęć muzycznych. Starych zajęć muzycznych. Miał na imię Dawid. Jego oczy w na zajęciach muzycznych mnie urzekły i zakochałam sie w nich ale teraz nic takiego nie odczuwałam. Może dlatego że poznałam Thomasa.
- O cześć - odpowiedziałam z uśmiechem - dawno cię nie widziałam.
- Ja ciebie też. Co tam nowego?
- A nic.  -nie chciałam mu opowiadać o swoich problemach.- a u ciebie?
- Wszystko dobrze.  Nowy dom i szkoła. Wszystko się wreszcie układa.
- To dobrze. Przepraszam muszę już iść. Mam nadzieje że jeszcze pogadamy. Pa.
Poszłam w stronę domu. Zaczęło padać więc biegłam. Szybko wpadłam przemoczona do domu i ściągnęłam bluzę.
- Wróciłam - krzyknęłam i weszłam do kuchni. Josh stał i cos jeszcze robił.
- Mam nutelle. - powiedziałam z entuzjazmem.
- OK. Dobrze ze wzięłaś dwa słoiki bo mamy gości - powiedział z pogardą na twarzy.
- Jakich gości?
- Jakieś dziewczyny.
- A czemu taki niezadowolony jesteś ? Myślałam że lubisz dziewczyny.
- Bo lubię ale te są strasznie chamskie i od razu zaczęły ze mną flirtować.
- Dobra załatwię to. A ty nie siedź tu taki zły i smutny. Jak chcesz to zawołam Evelin do towarzystwa.
- Nie dzięki. Posiedzę trochę sam. - zarumienił się.
- Jak chcesz. - powiedziałam i wyszłam z kuchni od razu do salonu.
Gdy zobaczyłam naszych niechcianych gości zrobiłam minę jakbym zaraz miała zwymiotować.
 W salonie siedziała Emma i jej spółka. Dokładniej dwie dziewczyny. Nie miałam ochoty z nimi siedzieć.
- Cześć- powiedziała Emma.
- No hej. Co wy tu robicie?
- Zaczął padać deszcz to nie miałyśmy gdzie sie schować i przyszłyśmy do ciebie bo było najbliżej.
- Aha ,tak ,jasne - zaczęłam się drapać w tył głowy- a nie możecie zadzwonić po kogoś żeby was wziął?
- Wolimy posiedzieć tu
- Wy może tak ale nie wszystkim podoba się że u mnie jesteście.
- Jak przestanie padać to pójdziemy.
Teraz czekałam tylko na to żeby przestało padać.
- No dobra. Ja ide do swojego pokoju. Bawcie się dobrze.
 Powiedziałam i szybko pobiegłam na górę. Zamknęłam drzwi i położyłam się na łóżku wpatrując się w okno. Zapewniałam siebie że zaraz będzie słońce i dziewczyny sobie pójdą.

1 komentarz: