piątek, 30 marca 2012

Zła na cały świat

- Uwierz mi - położył rękę na moim ramieniu ale ja szybko odskoczyłam.
Nie chciałam czuć ciepła jego dłoni. Wiedziałam że jest mu przykro ale nie mogłam tego mu tak po prostu odpuścić. Za dużo osób mnie zraniło aby po takim incydencie mogła mu przebaczyć i choć go kochałam to nie oznaczało że tak po prostu może sobie w każdym momencie wyjść z jakąś dziewczyną i się z nią przelizać. Odeszłam od niego szybkim krokiem.
- Lucy proszę. Poczekaj. - krzyczał ale ja nic już nie słyszałam.
Sama dławiłam się w moich łzach i nie mogłam określić co kto do mnie mówi. Czułam pustkę bo kochałam Thomasa ale on zrobił coś co mnie zraniło. Muszę się nad tym zastanowić.
                                                           Oczami Thomasa:
Wstałem wcześnie. Lucy leżała obok mnie na kanapie. Bardzo ładnie wyglądała. Jedną rękę trzymała na moim brzuchu a drugą na sofie. Pocałowałem ją  w policzek po cichu poszedłem na górę żeby jej nie budzić. Snułem się po całej górze bez celu. W końcu usiadłem na łóżku Lucy i podparłem głowę na moich dłoniach. Po chwili usłyszałem kroki. Spojrzałem w stronę drzwi i zobaczyłem Izzy.
- Cześć - powiedziała.
- No cześć cześć - odpowiedziałem z grymasem na twarzy.
- Czemu mnie tak bardzo nie lubisz? - spytała ze smutkiem na twarzy.
- Jakbyś nie wiedziała.
- No właśnie nie wiem.
- To się zastanów.
- No już nad tym myślałam ale ja tego nie rozumiem.
- Skrzywdziłaś mnie. Nie potrafię ci  tego wybaczyć.
- To stare wydarzenia.
- Ale nadal bolą- powiedziałam i już chciałem wstać gdy ona mnie niespodziewanie złapała za rękę i nie chciała puścić.
- Zostaw mnie- krzyknąłem. Nadal nic nie zrobiła tylko mnie ciągle trzymała.
Wyrwałem się i wstałem. Już byłem blisko drzwi gdy nagle ona podbiegła do mnie i mnie pocałowała. No i właśnie wtedy weszła Lucy. Ten pocałunek  nie trwał nawet 5 sekund, ale i tak było za późno. Lucy wybiegła z pokoju. Chciałem biec ale Izzy mnie znów zatrzymała. Jednak ja tym razem byłem silniejszy i wyrwałem sie. Szybkim krokiem ruszyłem na dół i zobaczyłem ją. Stała koło Evelin cała zapłakana. Zrobiło mi sie bardzo smutno a jednocześnie głupio.  Podszedłem do niej. Przytuliłem ją. Chciałem by było jak dawniej. Chciałem czuć jej dłonie, chciałem ją przytulać, chciałem być dla niej tym jedynym. Spieprzyłem całą sprawę. Krzyknęła na mnie i wybiegła z domu. Wyszedłem na dwór. Było dość zimno. Zobaczyłem jak biegnie. Poszedłem za nią. Siedziała na ziemi. Patrzyła na jakiś kamień, napewno nie na mnie. Znów ją przeprosiłem ale nic nie mówiła.Położyłem jej rękę na ramieniu ale od razu się odsunęła i poszła. Nie mogłem jej tak zostawić więc szedłem za nią. " Nie mogę jej stracić" powtarzałem sobię w myślach.
                                                              Oczami Lucy:
Nie wiedziałam dokąd idę. Nie miałam siły myśleć nad tym. Postanowiłam ze pójdę na plaże. Było jeszcze wcześnie. Nikogo nie zauważyłam siedzącego na piasku. Zdjęłam buty i poszłam w stronę morza. Weszłam do wody i zamknęłam oczy. Moje włosy pod wpływem wiatru uniosły sie do tyłu i lekko opadły na moje ramiona. Przez chwilę zapomniałam a porannym zdarzeniu. Poczułam że ktoś na mnie patrzy. Odwróciłam sie. No oczywiście. Nikt inny jak Thomas.
"Czy on nie da mi spokoju?" - spytałam w myślach.
Szłam wzdłuż plaży niosąc buty w ręku. Było tak ładnie. Wreszcie postanowiłam  wrócić do domu. Wiem ze Evelin wszystkiego przypilnuje ale przecież tam jest więcej osób i boję się że nabroją w moim domu. Skierowałam się w stronę ulicy. Podeszłam do jezdni i wolnym truchtem przebiegłam przez drogę. Potem już parę przecznic i jestem w domu.
                                                                    Oczami Evelin:
Lucy wybiegła tak nagle. Nie mogłam jej zatrzymać. Obudziłam się rano bo usłyszałam że Lucy płacze. Chciałam jej jakoś pomóc. W końcu to moja przyjaciółka a takim osobą nie ważne czy coś robimy ważnego czy nie należy pomóc w trudnych sytuacjach. Kątem oka dostrzegłam ją stojącą blisko drzwi wyjściowych. Zrzuciłam z siebie koc, nawet nie wiem jak się na mnie znalazł, i podbiegłam do niej. Pytałam jej się co się stało. Po dwóch próbach wykrzyczała przez łzy że Thomas i Izzy się całowali. Byłam wściekła. Lubiłam Thomasa ale teraz posunął się za daleko. Gdy Lucy wyszła Thomas pobiegł za nią . Zostałam sama z Joshem i Izzy choć jej wolałam nie widzieć. Podeszłam do kanapy i zwaliłam się na nią. Byłam zła tak samo jak Lucy a może i gorzej. Schowałam twarz w dłoniach. Chciałam przemyśleć to co stało się w ostatnich dniach. Niespodziewanie obok mnie usiadł Josh który przyglądał się całemu zdarzeniu.
- Będzie dobrze- powiedział.
- Nie jestem tego taka pewna.
- A ja tak. Zaufaj mi.
- Czemu tak bardzo lubisz Izzy- spytałam bez przemyślenia i od razu po tym powiedziałam- przepraszam ja nie chciałam.
- Nic się nie stało. Sam nie wiem. Ostatnio zrobiła się bardzo chamska.
- Warto wiedzieć - uśmiechnęłam się
Josh był zupełni inny niż reszta chłopców. Taki pogodny i miły. Ostatniej nocy dużo rozmawialiśmy.
Spodobał mi się ze względu na charakter chociaż był całkiem ładny. No dobra jego oczy mnie zauroczyły. Były bardzo głębokie. Czarne jak węgiel. Lubiłam takie oczy u chłopaków  a i jeszcze te loki. Cudo, ale wiedziałam że jest z Izzy a ja nie chciałam mieć kłopotów.
- Nie chce wracać do domu. Przynajmniej nie z nią. Teraz jest pewnie wkurzona bo Thomas ją odrzucił. Może wyjdziemy gdzieś?
- Ale to jak Lucy przyjdzie. Nie chce zostawiać jej domu na pastwę Izzy.
W tym samym momencie usłyszeliśmy trzask dochodzący z góry. Spojrzeliśmy na siebie z taka miną o.o i poszliśmy sprawdzić co to.
Weszłam na górę. Ja pierwsza a za mną Josh. Zobaczyłam Izzy a na ziemi laptop Lucy. Cały rozbity.
- Co zrobiłaś idiotko?! - krzyknęłam.
- Ja? To ona zabrała mi chłopaka. Właściwie o co się wściekasz? To tylko laptop.
- Tylko? Zbierała na niego przez 4 miesiące. Miała tam swoje wszystkie prace. Kosztował bardzo dużo. Odkupujesz.
- Ja ? W życiu.
- Powinnaś go odkupić- wtrącił się Josh. - dużo ją kosztował.
- A co ty masz do tego? Odwal się- syknęła Izzy.
- Dobra koniec. Wiem że jesteś wkurzona ale żeby aż tak? Masz jakieś problemy ze sobą że nie panujesz nad tym co robisz?
Izzy już wogóle się nie odezwała. My też siedzieliśmy cicho. Josh schylił się w moją stronę i szepną do ucha.
- Przepraszam za nią. Wynagrodzę ci to.
Poczułam mrowienie na całym ciele. Co się ze mną dzieje?
                                                               Oczami Lucy:
Weszłam do domu. Thomas jeszcze szedł ale był blisko. Widziałam go gdy przed furtką odwróciłam się w jego stronę. Od razu poszłam na górę do mojego pokoju bo na dolę nikogo nie było. Znów się we mnie zagotowało. Mój laptop leżał na dywanie. Był rozbity.
- Co tu się stało?- powiedziałam przez zaciśnięte zęby. Ułożyłam moje dłonie w pięści.
- Nic takiego - odezwała się Evelin- bardzo ciebie przepraszamy. Odkupie ci.
- Kto to zrobił?- wiedziałam że to nie Evelin jest sprawczynią.
Siedzieli cicho. Domyśliłam się że to Izzy.
- Mądra jesteś? - zwróciłam się w stronę Izzy.
- Tak.
- To po cholerę rozbijałaś mój laptop.
- Czemu myślisz że to ja?
- Bo to zawsze twoja wina.
- Nie zawsze.
- Ja mam inne zdanie.
Zaczęłam się z nią kłócić. Krzyczałyśmy na siebie. W końcu na górę wszedł Thomas. Podszedł do Evelin. Pytał się pewnie o przyczynę całego zamieszania bo wiedział że my mu nie powiemy. Kochana Evelin. Wszystko mu dokładnie opowiedziała. Wskazywała palcem na laptopa i na nas. W końcu Izzy powiedziała a raczej wykrzyczała:
- Jesteś dziwką. Nie zasługujesz na Thomasa. On jest mój. - podeszła do Thomasa i go pocałowała ale on szybkim ruchem się od niej odsunął i podszedł do mnie:
- Proszę nie płacz ja ciebie kocham .
Poczułam że znów w oczach pojawiają się łzy. Koniec . Teraz już wiem że jej nienawidzę.

3 komentarze:

  1. ROZBIŁA JEJ LAPTOPA???!!!! Hamska baba, żeby nie powiedzieć bardzo brzydko... czekam na kolejny rozdział, naprawdę zrobiło się bardzo ciekawie, choć nie ukrywam, że na początku myślałam, że to opowiadanie nie będzie za dobre, jednak jakże się myliłam! No i widzę, że już nie tylko ja czytam tego bloga, bo do poprzedniego posta miałaś 2 komentarze (nie licząc mojego i Twojego). Gratuluję! Czekam na więcej! PS zmień sobie strefę czasową bloga, bo jest zła, ale ja też miałam złą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i ten rozdział jest wyjątkowy, bo pobawiłaś się trochę i napisałaś z punktu widzenia kilku osób! Ciekawie, ale też nie przesadzaj, bo ja raz przesadziłam...

      Usuń