czwartek, 29 marca 2012

Całus nie dla mnie.

- Co jest?- spytałam sama siebie wstając z bólem głowy.
Była godzina 8:10. " O nie " krzyknęłam w myśli. Przecież dziś szkoła a ja zaspałam i nawet jeżeli bolała mnie głowa to nie chciałam mieć zaległości. Wstałam trzymając się za tył głowy. Thomasa nie było. Zeszłam bardzo cicho na dół i usłyszałam cichą rozmowę. Stanęłam za ścianą i wsłuchałam sie w szepty.
- Czemu z nią jesteś?
- Bo ją kocham.
- Znam cię. Ty nie zatrzymujesz się przy jednej dziewczynie. Nie znasz takiego słowa jak "kochać".
- Najwyraźniej ty nie znasz mnie. Zmieniłem się.
- Tak jasne. Nie wierze ci.
- Nie musisz mi wierzyć.
- Jesteś taką męską dziwką.
- Wyjdź stąd.
- Dobrze ale jakbyś się trochę zastanowił to wiedz że tracisz teraz to co najlepsze.
- Najlepsze? A nie najgorsze?
Już nic nie słyszałam bo zorientowałam się że ktoś idzie w stronę mojej kryjówki więc szybko pobiegłam na górę.
" Co to było? " spytałam w myślach samą siebie.
Podeszłam do okna i usiadłam na parapecie. Dzień był przyjemy. Słońce było wysoko już o ósmej a drzewa dopełniały całego uroku. Po paru minutach wyglądania bez okno dostałam sms-a. Jak się okazało od Evelin
Gdzie jesteś? Wszyscy w klasie rozmawiają o tobie i o Thomasie. Emma rozpuściła jakieś plotki na twoją korzyść bo nie wiem co jest śmiesznego w tym że chodzisz z Thomasem. Kiedy wracasz? Smutno mi bez ciebie. Twoja przyjaciółka Evelin. 
Opisałam jej moją sytuacje w sms-ie   i wysłałam. Usłyszałam pukanie do drzwi.
- Proszę - zawołałam.
Do pokoju wszedł Kuba
- Co jest siostra ? Siedzisz tu sama a Thomas w szkole.
- Gdzie ?
- W szkole. Przed chwilą wyszedł.
- Przed chwilą czyli kiedy?
- No jakieś 5 minut temu a co?
- Nie, nic.
- A ty dziś zostajesz tak?
- Tak nie ma sensu teraz iść do szkoły. I tak już jestem spóźniona.
- Rozumiem.
- A ty czemu nie w szkole?
- Nie chciało mi się iść.
- Aha w końcu to nie moje życie. Rób jak chcesz.
- Ok.
Wyszedł. Trochę było mi smutno no bo przecież co będę tu sama robić? Jednak z drugiej strony miałam cały no prawie cały dom dla siebie. Przedpołudnie spędziłam bardzo dobrze. Telewizja, komputer, telefon oraz pisanie, czytanie, rysowanie. To wszystko w parę godzin.
                                                                       ***
Około 15:00 zobaczyłam Thomasa przez okno z mojego pokoju, ale nie był sam. Szła z nim Evelin a za nimi ciągnęła się Emma ze swoją bandą i Izzy z Joshem. Szli w stronę mojego domu. Co on ich tu prowadził? Usiadłam na łóżku. Po paru minutach rozległo się pukanie do drzwi. Zbiegłam na dół i je otworzyłam. Stał w nich Thomas obok niego Evelin a za nimi Izzy i Josh. Jednak w oddali zauważyłam Emmę ze wzrokiem skupionym na mnie. Ten wzrok mówił "kiedyś dostaniesz za swoje" . Wpuściłam wszystkich do środka. Poszliśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, Evelin z mojej prawej strony, Thomas na dywanie naprzeciwko mnie a Izzy i Josh także na dywanie.
- Co wy tu wszyscy robicie?- spytałam. 
- Przyszliśmy cię odwiedzić- powiedziała Izzy z pogardą.
- Cieszę się. - odpowiedziałam z nutką złości.
- Chcieliśmy wszystko wytłumaczyć - powiedział Josh.
- Niby co? Że Izzy nadal kocha Thomasa a mnie odstawiacie w kąt? Że ty Josh chcesz byc nadal przyjacielem Thomasa chociaż całowałeś się z Izzy w parku? Czy może że chcecie żebym was przyjęła do mojego domu bo nie macie gdzie mieszkać?
Wszyscy milczeli. Po chwili odezwała się Izzy.
- Tak właśnie to chcieliśmy wyjaśnić.
 Gotowało się we mnie. Chciałam już wstać i trzepnąć ja parę razy po mordzie żeby wreście przestała mówić. Żeby odczepiła się od nas. Evelin położyła mi rękę na ramieniu żebym się uspokoiła bo wiedziała co chce zrobić. Ona mnie zna i czuje kiedy coś mnie dręczy.
- Chcieliśmy powiedzieć że tak Izzy kocha Thomasa, ja chce być jego przyjacielem i właśnie nie mamy gdzie mieszkać. Trafiłaś w samo sedno.
- Thomas pogadaj z nimi bo ja już nie mam siły- powiedziałam i wyszłam z pokoju.
Akurat zadzwonił telefon więc poszłam odebrać.
- Halo?
- Lucy?- usłyszałam ciepły głos mojej mamy.
- Tak
- Cześć właśnie chciałam ci powiedzieć że mnie nie bedzie w domu przez parę dni bo dostałam świetną ofertę i nie mogę jej przepuścić. Będziemy w kontakcie. Przekaż Kubie. Buziaki. Papa.
- Pa mamo.
Cała moja mama. Nawet nie spytała jak się czuje. Trochę smutno mi się zrobiło ale miałam większe problemy. Poszłam do kuchni po coś zimnego do picia. Wciągnęłam z lodówki sok pomarańczowy i nalałam całą szklankę. Na spokojnie myślałam o tym kto jest na górze i co chcą mi powiedzieć. Po dłuższym zastanowieniu poszłam do swojego pokoju. Nikt nie ruszył sie z miejsca i było nadal bardzo cicho.
- To co Thomas. Co wymyśliłeś?
- Myślę że powinnaś ich na jedną nockę przyjąć. A z Izzy to juz dawno temu. Ciebie kocham a Joshowi wybaczam. To wkońcu mój najlepszy przyjaciel.
- Rozumiem. No dobrze. Jedna noc. Mojej mamy nie będzie a Kuba się zgodzi.
- Jesteś super- powiedział Thomas i ucałował mnie w policzek.
Widziałam jak Izzy na nas patrzy ale on był mój i powinna o tym zdawać sobie sprawę. Wieczorem zaproponowałam film. Evelin również u nas została to znaczy u mnie na noc. Siedzieliśmy w salonie i oglądaliśmy. Wtuliłam sie w Thomasa jednak na samym początku kłóciłam się z Izzy bo chciała siedzieć koło Thomasa ale on jednak chciał mnie. Pod koniec filmu zasnęłam.
 Bardzo wcześnie wstałam. Wszyscy spali ale nigdzie nie widziałam Thomasa i Izzy.. Poszłam na górę do pokoju aby wziąść ubrania ale zamiast nich zobaczyłam Thomasa i Izzy którzy się całowali. To znaczy Izzy całowała Thomasa bo on jakoś nie miał ochoty. Przynajmniej tak mi się wydawało. Jednak i tak byłam zła. Gdy tylko otworzyłam drzwi Thomas odskoczył od niej. Widziałam że jest mu strasznie głupio. Stałam najpierw w szoku ale potem ogarnęła mnie złość a potem smutek.
- To nie tak jak myślisz - krzyknął Thomas ale było już za późno. Dawno wybiegłam z pokoju. Byłam już na dole. Nie wiedziałam co robić. Płakałam tak strasznie płakałam. Nawet obudziłam Josha i Evelin.
- Co się stało?- spytała Evelin wyskakując spod jakiegoś koca.
Za mną zbiegł Thomas.
- Co się stało?- znów spytała Evelin kładąc ręce na moich ramionach.
- Thomas i Izzy się całowali w moim pokoju. - zaczęłam krzyczeć przez łzy.
- Co ?!- krzyknęła Evelin i spojrzała złym wzrokiem na Thomasa.
On nic nie zrobił ale wreście mnie przytulił.
- Zostaw mnie!
Wybiegłam z domu. Thomas biegł za mną. Wreście znalazłam się w parku. Chyba się o coś potknęłam bo straciłam równowagę i spadłam na ziemie. Ale to nic. Biegłam dalej. Brakowało mi sił. Usiadłam na ziemi.i zapłakana patrzyłam na kamień. Wiedziałam że Thomas stoi i mi się przygląda ale nie miałam ochoty patrzeć na jego twarz.
- Lucy. To naprawdę nie tak jak myślisz - powiedział.
Siedziałam w ciszy i czekałam na jego kolejne kłamstwa.

4 komentarze:

  1. Zajebiste!!! Tylko błagam Cię, jak widzę to Twoje "Wreście" to aż się we mnie gotuje! WRESZCIE jeśli już. A rozdział podoba mi się bardzooo! A najbardziej ostatnie zdanie, bo jest takie prawdziwe. Czekam na następny rozdział, bo bardzo mnie zaciekawiłaś! Dawaj szybko!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj tam to wreście z przyzwyczajenia ale spoko postaram sie pisać poprawnie

      Usuń
  2. Świetny rozdział! Przeczytałam i chce więcej!!! Boska jesteś ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezu kocham Cię i twoje opowiadania <3 świetne

    OdpowiedzUsuń